poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 13.

*Nikola*
Kolejnego dnia, zostałam odebrana przez Ewę i Łukasza. Mówili mi, że ten Mario się załamał, nic na to nie poradzę, wiem tylko, że jest piłkarzem mojej ulubionej drużyny Borussi Dortmund... Podobno ja też gram w tym teamie tylko żeńskim. Mieszkam w Niemczech, dlatego już dzisiaj tam polecieliśmy samolotem. Fajnie, że mam takich przyjaciół... Znam całe BVB włącznie z trenerem, ale nie pamiętam, żebym ich spotkała nawet. Przyczyną mojego wypadku był pijany kierowca, tak mi tłumaczyli... Tymczasem mieszkam u Piszczków i wiem, że wybieramy się wszyscy na wakacje do hiszpańskiej Ibizy, wraz z Mario i Marco. Nigdy nie byłam na takich wakacjach, nie było na nie stać. Będziemy tam nie całe dwa tygodnie, bo niedługo zaczną się treningi. Pojutrze więc wyjeżdżamy. Otrzymałam swój telefon, który został znaleziony na miejscu wypadku, na szczęścia był cały, odblokowałam i zobaczyłam na tapecie siebie i Mario... A w galerii były zdjęcia jak się całowaliśmy.
- Musieliśmy być szczęśliwi. - powiedziałam przez przypadek głośno.
- I byliśmy. - odparł Götze.
- Dopóki nie... - zaczęła Ania.
- Co? - zapytałam.
- Dopóki nie ten wypadek. - uśmiechnął się.
- To też, ale... - chciała dokończyć.
- Ania! Cicho! - powiedział Robert. - Cicho, posłuchajmy muzyki.
Wszyscy siedzieliśmy w ogrodzie Łukasza i Ewy przy ognisku z procentami, jednak ja nie piłam, bo brałam tabletki. Nie mogliśmy się doczekać wyjazdu... Mam nadzieję, że zapamiętam go na całe życie. Się okaże...
*Two days ago*
Od samego rana biegamy po całym domu, upewniamy się czy wszystko wzięliśmy itd, itp. Lot zarezerwowany był na ósmą rano, więc po siódmej pojechaliśmy na lotnisko. Weszliśmy na pokład wielkiego samolotu i wznosiliśmy się w powietrze, siedziałam sama, bo każdy już miał parę. Piszczkowie, Błaszczykowscy, Lewandowscy i Mario z Marco. Uświadomiłam sobie, że bardzo ranię tego bruneta... On chyba mnie kocha, a ja nie wiem. W pewnym momencie dosiadł się do mnie.
- Jak się czujesz? - spytał.
- Świetnie. - odpowiedziałam. - Dzięki, że pytasz.
Iii cisza...
Po chwili z powrotem wrócił na swoje miejsce. A ja założyłam klubowe słuchawki i utonęłam w piosenkach boskiego Macklemore <3 Zanim się zorientowałam, zaczęło się lądowanie, więc zapięłam pasy. Pilot miał jakieś problemy i potrzebował osoby, która umie pilotować taki samolot, na ochotnika poszedł Reus, on się zna na rzeczy... Z tego co się dowiedziałam...
Lądowanie się udało, wszystko poszło zgodnie z planem.
- Marco, co się tak szczerzysz? - zaśmiał się Robert.
- Bo uratowałem Was ciołki, to ja lądowałem... - powiedział dumnie.
- No to Ci się udało. - palnęła Ewa.
- Się wie!




***




Pojechaliśmy taksówką do wielkiego, luksusowego hotelu. Dostałam pokój z Mario... Nie wiem dlaczego nie sama? No nic, w końcu był moim chłopakiem, nie wiem czy nadal jest. Nie potrafię sobie przypomnieć żadnych chwil z nim spędzonych. Wyszłam z apartamentu... Szłam długim korytarzem, dopóki usłyszałam znajomy głosu.
- Ty jesteś Nikola? - zapytał.
- Taak. - odwróciłam się i zobaczyłam mojego przyjaciela. - Wooojtuś! - rzuciłam mu się na szyję.
- Udusisz mnie! - wydukał.
- Daj spokój.. Kupe lat! - powiedziałam.
- Widzieliśmy się tydzień temu na weselu. - zaśmiał się.
- Ale ja nie pamiętam nic z przed dwóch miesięcy. Wypadek mały miałam.
- Sorry nie wiedziałem... Kiedy?
- Jak wracałam z wesela. Pewnie byłeś pijany?
- Taa, i to jak. - uśmiechnął się. - A na drugi dzień już miałem lot do Londynu.
- Dobra dłużej Cię nie będę trzymać, widzimy się potem na plaży?
- Pewnie, pa. - pocałował mnie w policzek.




***




Wszystkich gdzieś wcięło... Siedziałam sama w pokoju, oglądając jakieś głupie seriale, z których nic nie rozumiałam. Moją samotność przerwał Mario.
- Chodź, jedziemy. - powiedział.
- Gdzie?
- Na plażę!
- Możemy iść z buta. - odparłam.
- Ale pojedziemy okrężną drogą. - rzekł.
- Spoko...
Wyszliśmy z hotelu, kierując się do czarnego kabrioleta. Było ciepło więc na sobie miałam spodenki i krótki top, którego podczas jazdy się pozbyłam i niechcący wyrzuciłam... Poleciał z wiatrem :D Przy okazji machałam do przechodniów. Przypomniała mi się piosenka, której teledysk był kręcony tu, na Ibizie... Zaczełam trochę podśpiewywać, znałam ją całą, puściłam z telefonu i nuciłam.

You're after pool
Lying in the sun
And I found like it was just a love
At first sight
And it's all because of you
And if you only know
Just let me be your only one tonight

You and I
The beach and the sun forever
And it feel so right
You and I
The best time of my life
Can you feel the love tonight
The summer keeps us livin'
Can you feel the love tonight
The sky is not a limit
No, no
No, no

I'd like to tell You
My heart is open now
I wanna touch You
To make You realise

That tonight we're going to haven
Tonight we are coming together
Tonight I'm waiting for your kiss
Once again

You and I
The beach and the sun forever
And it feel so right
You and I
The best time of my life
Can you feel the love tonight
The summer keeps us livin'
Can you feel the love tonight
The sky is not a limit
No, no
No, no (x2)

You and I 
The beach and the sun forever
And it feel so right
You and I
The best time of my life
Can you feel the love tonight
The summer keeps us livin'
Can you feel the love tonight
The sky is not a limit
No, no
No, no

You and I
You and I
You and I
You and I
You and I
The best time of our love


*Mario*
Kocham ją, ale ona mnie nie pamięta, muszę zacząć wszystko od nowa... Kocham patrzeć na jej piękne ciało, doskonale wyrzeźbiony brzuch. Zerkałem co chwilę na nią i się uśmiechałem... Nie wiedziałem, że ona potrafi tak świetnie śpiewać, normalnie jestem w raju, z ideałem dziewczyny przy sobie, nie dosłownie, ale dąże do tego...

3 komentarze: